Tytuł: Prometeusz w XXI wieku
Gdy to się stało, Prometeusz jak zawsze sobie siedział i myślał, jak świat będzie wyglądał za kilka wieków. Czy będą jeszcze żywe organizmy? Może ktoś przyjdzie i rozwali tą planetę? Czym dłużej rozmyślał, tym bardziej był w przekonaniu, że nie ma szansy, aby ktokolwiek z ludzi przeżył do tak odległych lat. A jeśli ludzie się nie rozmnożą i tylko bogowie zostaną? Prometeusz nawet nie zauważył, jak zasnął.
Nagle znalazł się na metalowej ławeczce, stojącej obok remontowanego placu zabaw. Rozglądał się chwilę. Zamiast Glinianych lepianek były wielkie wieżowce, a obok Prometeusza przechodzili ludzie - ci ludzie, pokolenie ludzi, których stworzył Prometeusz. Większość miała kolorowe ubrania, a tylko niektórzy z nich mieli ciemne kurtki. Niektórzy rozmawiali ze sobą, inni patrzyli w swój telefon, jednak Prometeusz nie do końca rozumiał, jak to się stało, że znalazł się tu. Pomyślał:
- Co to za wymiar?
Gdy myślał i bacznie przyglądał się ludziom, możemy pominąć jego myśli i opisać jego wygląd w XXI wieku, ponieważ o niczym takim jeszcze nie wspomnieliśmy.
Prometeusz miał krótkie, brązowe włosy, czarno-białą czapkę z daszkiem, czerwoną koszulkę, brązowe spodnie i czarne buty. Wyglądał na około czterdziestolatka, który po prostu odpoczywał na ławce.
Po dwóch godzinach bacznego przyglądania się ludziom Prometeusz wstał, po czym wolnym krokiem odszedł w stronę wielkiego centrum handlowego niedaleko. Zamyślony szedł i nie zwracał na nikogo uwagi. Nagle wpadł na kobietę w wieku 34 lat.
-Przepraszam, byłem zamyślony - Prometeusz podał nieznajomej rękę. Kobieta wstała i się uśmiechnęła.
- Nic się nie stało, to ja powinnam bardziej uważać. Byłam bardzo zamyślona...
Prometeusz zobaczył podobieństwo nieznajomej do Pandory. Pomyślał:
- Nawet jeśli to Pandora, na pewno nie ma żadnej puszki, a nawet jeśli, to może mi wytłumaczy, co się tu dzieje.
- Wybacz... - zaczął. - Ale który to wiek? Jak masz na imię? Jaki to wymiar? Czy ziemia dalej istnieje? - zasypał ją pytaniami. Kobieta wyjątkowo dobrze sobie z tym poradziła.
- XXI wiek. Jestem Lucyna, miło mi. Nie wiem, jaki wymiar. Ziemia istnieje, to jest ziemia! - Lucyna się zaśmiała.
- Widzę, że przybyłeś chyba z przeszłości. Nie ma sprawy, pokażę ci kilka rzeczy.
Złapała Prometeusza za rękę i pociągnęła za sobą.
Wieczorem
Zmęczony Prometeusz z energiczną Lucyną wszedł do nowoczesnego mieszkania kobiety. Dziewczyna pokazała mu, gdzie może spać i się wykąpać. Po trzydziestu minutach światło zostało zgaszone.