Podróżnik zazdrości innym ich ludzkich, zwyczajnych reakcji, nawet na strach i utraty kontroli, tego iż potrafią się modlić w ostatnich chwilach życia. Osoby ukazane w utworze są narażone poprzez nadchodząca w ich stronę smierć, natomiast ich postawa nie daje tego poznać. Potrafią pokładać nadzieje w modlitwę. Natomiast on nie jest już zdolny do wzruszeń i nawet w momencie zagrożenia życia wnikliwie przygląda się rozgrywającym się scenom. Nie rozpoznaje w żadnym z podróżnych nikogo bliskiego ani znajomego.
Stawia go to poza grupą. Jest wyalienowany, pozostaje mu tylko status obserwatora.
Brak jakichkolwiek ludzkich reakcji postawiło podróżnika poza wspólnotą, skazuje go to na niezrozumienie. Pielgrzym jest więc odsunięty na bok, odzwierciedla to także budowa sonetu, ponieważ dopiero dwa ostatnie wersy poświęcone są opisowi przemyśleń podmiotu.