Pisanie o brzydocie jest ważne, ponieważ pokazuje ciemne strony życia, które nie jest otoczone jedynie pięknem. Brzydota może być odbierana w subiektywny sposób, będąc przeciwieństwem równie subiektywnego piękna.
Człowiek przechodzi kolejne etapy życia. Dzieciństwo i młodość kojarzy się z pięknem, ale starość bywa odbierana jako „brzydki“ okres życia. Człowiek stary niekiedy określany jest jako brzydki. Jednak starość może wzbudzać pozytywne odczucia, co pokazuje obraz Domenica Ghirlandaia ''Starzec z wnukiem''.
Dzieło przedstawia starego mężczyznę o siwych włosach, brzydkiej, pobrużdżonej zmarszczkami twarzy i zdeformowanym chorobą nosie oraz jego wnuka, chłopca o długich, jasnych loczkach.
Mężczyzna z chłopcem siedzi w pomieszczeniu o szarych ścianach, z oknem, z którego roztacza się widok na pobliskie wzgórza.
Postaci łączą bliskie, serdeczne relacje, na co wskazują ich ufne spojrzenia, chęć przytulenia się chłopca do mężczyzny i dobrotliwy uśmiech dziadka. Uczucie jakie ich łączy podkreśla zastosowana przez malarza kolorystyka. Czerwień bowiem kojarzy się z miłością.
Artysta w bardzo realistyczny sposób przedstawił mężczyznę, tak operując światłem, by podkreślić każdą zmarszczkę na jego twarzy, każdy siwy włos, każde zgrubienie na jego zniekształconym nosie. Zupełnym przeciwieństwem starca, jego brzydoty jest postać chłopca o nieskazitelnej, łagodnej twarzy, małym, zgrabnym nosku, gładkiej skórze, delikatnych ustach i złocistych puklach wystających spod czapeczki.
Dzieło ukazuje starość i brzydotę w połączeniu pięknem i młodością, budząc pozytywne uczucia. Patrząc na postaci okazujące sobie miłość, nie zwracamy uwagi na brzydotę, która w połączeniu z pięknym uczuciem staje się piękna jak ono.
Często w naszym otoczeniu znajdują się osoby brzydkie, jednak patrząc na ich wnętrze, nie zauważamy cech fizycznych, ale ich wewnętrzne piękno.
Uosobieniem brzydoty, ale i dobroci serca jest Quasimodo, bohater filmu „ Dzwonnik z Notre Dame“ opartym na motywach powieści Victora Hugo „Katedra Marii Panny w Paryżu“.
Quazimoto był dzwonnikiem w tytułowej katedrze. To niekształtny olbrzym z duża głową, o nieproporcjonalnych oczach z krzaczastymi brwiami. Nad jednym z nich widniała wielka brodawka. Miał popękane wargi, z których wystawał kieł, rozdwojony podbródek. Jakby tego było mało, dźwigał ogromny garb pomiędzy łopatkami i mniejszy garb na piersi, poskręcane nogi, ogromne stopy i ręce. Wyszydzany przez ludzi, traktowany w nieludzki sposób cierpi. Zakochany w cygance Esmeraldzie, dziewczynie o nieziemskiej urodzie, staje w jej obronie, co kończy się tragicznie. Patrząc na niego nie czuje się odrazy, wręcz przeciwnie postać ta budzi współczucie, litość. Jego szpetota zaćmiona zostaje przez piękno, które miał w duszy.
„Nie ma rzeczy tak po prostu brzydkich“ stwierdził niemiecki filozof Theodor Adorno, i myśl tę możemy odnieść do dzieła Van Gohga „Buty chłopskie“.
Obraz przedstawia zniszczone, stare tytułowe buty. Niewątpliwie jest to przykład czegoś brzydkiego jednak artysta chciał przekazać nam głębszą myśl, pod naciskiem której brzydota znika. Gdy pomyślimy, że w butach tych zawarte jest życie człowieka, trud jego pracy, to te zniszczone buty stają się nie tylko bezużytecznym śmieciem, ale czymś więcej. To symbol znoju, trudu, walki o byt, który sprawia, że stare, schodzone buty, stają się nadzwyczaj piękne, bo ich historia budzi w nas podziw.
To co szpetne, brzydkie może wzbudzać pozytywne emocje. Fascynować może zarówno brzydota, jak i piękno. Brzydota to prócz piękna element rzeczywistości, w której żyjemy. Może budzić obrzydzenie, ale i litość, współczucie, pokazując swoje piękno. O brzydocie powinno się mówić i pisać.