Odpowiedź:
Trzynastoletni Felix Polon udał się na ceremonię rozpoczęcia roku szkolnego do Gimnazjum nr 13 im. Stefana Kuszmińskiego w Warszawie. Po apelu nie wiedział, do której klasy się udać. Wiedział jedynie, że jest członkiem klasy Ia. Pierwszy dzień w szkole rozpoczął się dla niego fatalnie. Szkolni chuligani, Marcel i Ruben, wymusili na nim, aby oddał im kieszonkowe. Następnie Felix spotkał na korytarzu Neta Bieleckiego.
Okazało się, że obaj będą chodzić do tej samej klasy. W drodze na lekcję zauważyli dziewczynę – Nikę Mickiewicz – której łobuzy próbowały ukraść drugie śniadanie. Chłopcy pomogli jej obronić się przed intruzami po czym razem ruszyli do klasy. Cała trójka spóźniła się na lekcję wychowawczą i zajęła miejsca w ostatniej ławce. Po niemiłych przeżyciach z pierwszego dnia w szkole postanowili przeciwdziałać łobuzom – Marcelowi i Rubenowi.
Ojcem Feliksa był Piotr Polon, konstruktor i wynalazca. Miał on pełno różnego rodzaju gadżetów własnej konstrukcji. Jeden z nich – wykrywacz skradzionych monet – Felix zabrał następnego dnia do szkoły. W trakcie jednej z przerw między lekcjami Marcel stanął na drodze Feliksa i zażądał pieniędzy. Ten wręczył mu 5 zł, a złodziej udał się w stronę szkolnego sklepiku. Gdy się oddalił czarne urządzenie w kieszeni Feliksa rozbrzmiało na cały korytarz: “Złodziej, złodziej, zostałam skradziona!”. Zbiegło się wielu uczniów. Niestety nikogo nie interesowało to, że Marcel ukradł pieniądze. Uwaga wszystkich skupiła się na urządzeniu do wykrywania kradzieży.
Marcel i Ruben okradli wielu innych uczniów. Wszystkie skradzione przedmioty chowali w jakiejś kryjówce. Podczas lekcji informatyki, prowadzonej przez pana Jerzego Wierszewskiego (zwanego Eftepem), Felix, Net i Nika postanowili odnaleźć kryjówkę złodziei. Po lekcjach trójka przyjaciół udała się rowerami do domu Felixa na ulicy Serdecznej, na przedmieściach Warszawy. Dom Feliksa był naszpikowany elektroniką. Ponadto chłopak posiadał psa imieniem Caban. Był to czarny terier rosyjski.
Gdy młodzi podziwiali dziwną kuchnię, do domu przyszła babcia Lusia, dobrotliwa staruszka, która bardzo dobrze gotowała. Feliks wiedząc, że zaraz wszyscy będą napchani przez nią jedzeniem, zabrał przyjaciół do piwnicy, gdzie mieścił się imponujący warsztat wypełniony różnego rodzaju wynalazkami. W rogu stał człekokształtny robot. Nika zauważyła też robota wyglądającego jak pająk. Feliks wyjął z pudełka zdalnie sterowany mikro helikopter, który mieścił się w dłoni. Następnie przystąpili do opracowywania planu jak odzyskać skradzione przedmioty. Ustalili, że ich centrum dowodzenia będzie na strychu.
Mama Feliksa, Marlena Polon była ekonomistką pracującą w banku. Była wiecznie zabiegana. W ręce zawsze miała komórkę i laptopa. Jeździła czerwonym Alfa Romeo. Wieczorem, Feliks w rozmowie z tatą dowiedział się, że bank, w którym pracowała mama został okradziony przez Gang Niewidzialnych Ludzi. Na czele gangu stał Morten, który był teraz poszukiwany przez całą policję oraz Piotra Polona, który pomagał Ministerstwu Spraw Specjalnych. Piotr zastanawiał się jak złapać członków gangu, którzy z racji tego że ani razu nie udało się stworzyć ich rysopisu, zostali nazwani niewidzialnymi ludźmi.
Następnego dnia w szkole nauczycielka geografii zapowiedziała sprawdzian z wiedzy na temat stolic, języków urzędowych i liczby mieszkańców wszystkich krajów Ameryki Południowej. Felix i Net kompletnie się tym nie przejęli, oznajmiając Nice że użyją dyktaforu i słuchawek. Nice nie podobał się fakt, że chłopcy zamierzali ściągać. Po lekcji trójka gimnazjalistów udała się na strych w budynku szkoły. Drzwi były zamknięte ale Feliks miał drobne urządzenie do otwierania wszystkich zamków.
Następnego dnia po lekcjach cała trójka spotkała się w pokoju Feliksa, w którym panował bałagan. Chłopak miał tam imadło, wiertarkę, lutownicę i wiele innych narzędzi. Wieczorem wszyscy udali się do bazy w szkole, aby przygotować podstęp, który miał ujawnić, gdzie Marcel i Ruben przetrzymywali skradzione przedmioty. O godz. 19 zaczął się mecz, więc stróż zajęty jego oglądaniem, nie zauważył trójki towarzyszy włamujących się do szkoły. Specjalnie na tę okazję Net użył napisanego przez siebie programu do zapętlania obrazu w kamerze, aby nikt nie mógł ich zobaczyć na monitorze. Gdy dotarli do bazy na strychu, zainstalowali wszystkie sprzęty w zamykanej szafie. Dzięki temu w razie niespodziewanego najścia mogli szybko zamknąć szafę i ukryć prawdziwy powód ich schadzek.
Nagle usłyszeli hałas a na swoim monitorze dostrzegli, że na strych wchodzi woźny. Wszyscy zamarli ze strachu. W pośpiechu zamknęli szafę i schowali się. Woźny w ciemnościach nikogo nie zauważył. Zabrał butelkę wina i poszedł. Okazało się, że nie tylko oni mieli tutaj swoją kryjówkę. Gimnazjaliści przystąpili do kontynuacji swojej misji. Jako przynętę przygotowali latarkę Feliksa, która świeciła w różnych kolorach. Uznali, że złodzieje połaszą się na takie znalezisko i zabiorą je do swojej kryjówki. Po wszystkim młodzi wrócili do swych domów.
Następnego dnia na długiej przerwie przystąpili do akcji. Nika podstawiła latarkę na parapecie. Rozległ się dzwonek. Marcel i Ruben wybiegli pierwsi i zakosili latarkę. W tym momencie Feliks miał ich śledzić przy pomocy swojego zdalnie sterowanego mikro helikoptera. Na ekranie zobaczył jednak fatuch pani Pumpernikiel, szkolnej sprzątaczki, która ścierając kurze z gabloty zauważyła zabawkę i ją zabrała. Chłopcy byli zrezygnowani porażką. Czekali na Nike, żeby jej powiedzieć co zaszło.
Gdy ta pojawiła się, oznajmiła, że czuła że coś nawali i dlatego sama śledziła złodziei i odnalazła ich kryjówkę. Było w niej mnóstwo rzeczy skradzionych uczniom. Gimnazjaliści wymyślili, że zrobią zdjęcia tych przedmiotów i zawieszą je w szkolnej gablocie, po to aby ich właściciele dowiedzieli się, gdzie są ich rzeczy. W tym celu użyli pełzacza, małego zdalnie sterowanego robota, który zrobił potrzebne zdjęcia. Młodzi je wydrukowali i umieścili w gablocie z mapką, jak dotrzeć do schowka. Marcel i Ruben widząc nawałę uczniów szukających swoich rzeczy, w przerażeniu uciekli a przedmioty wróciły do prawowitych rąk.
Misja zakończyła się sukcesem. Feliks żałował jednak helikoptera, który trafił do domu sprzątaczki. Postanowił do odzyskać i wraz z przyjaciółmi poszedł do kwatery głównej. Tam odpalił pilota do śmigłowca i na monitorze zobaczył, że dzieci pani Pumpernikiel bawią się helikopterem. W odpowiednim momencie Feliks włączył wirnik helikoptera i wyleciał nim z domu sprzątaczki ku wielkiemu zdziwieniu bawiących się dzieci.
Lecąc w stronę budynku szkoły natrafili na policyjny pościg za furgonetką Gangu Niewidzialnych Ludzi. Nagrali jak ich furgonetka skręciła i po rampie wjechała do ogromnego TIRa, kryjąc się w jego wnętrzu. Policja przemknęła obok nie widząc co się stało. Feliks natychmiast chwycił za telefon i poinformował ojca o tym co się stało. Polecił natychmiast wysłać Airwolfa, czyli profesjonalny zdalnie sterowany helikopter.
Mijały minuty. Net przełączył monitor laptopa na telewizję i ich oczom ukazała się transmisja z pościgu za ciężarówką. Obraz dostarczał Airwolf, pilotowany przez tatę Feliksa. Policja zatrzymała ciężarówkę, lecz w środku był tylko kierowca. Pozostali członkowie gangu gdzieś się ulotnili. Piotr Polon dostał osobiste gratulacje Ministra Spraw Specjalnych za pomoc w złapaniu członka gangu
Liczę na naj :)